Kontakt

Kontakt:
Jeśli masz pytania napisz do mnie :)
bella.emigrantka@gmail.com


10 stycznia 2013

Azjatyckie pyszności :)

W tzw. Asia Shopie jestem min. raz w tygodniu. Najczęściej kupuję jednak dosyć zwyczajne rzeczy- tofu, kiełki sojowe, chili, mleko sojowe, różne rodzaje ryżu- czyli to czego mój chłopak i ja używamy prawie codziennie w kuchni. Dzisiaj zrobiliśmy trochę ciekawsze zakupy i mam nadzieję, że uda mi się Was nimi zainteresować :) Jestem z siebie dumna, bo nie kupiłam żadnych słodyczy, choć kilka opakowań japońskich smakołyków miałam już w ręce! Do tego zawzięcie omijałam ruchome schody! :P Może faktycznie z moich noworocznych postanowień coś w końcu wyjdzie ;)

Dzisiejsze zakupy:
 
 
Herbata Oolong. Uwielbiam ją za jej nietypowy aromat. Wspomaga odchudzanie niemal tak dobrze jak popularna w Polsce czerwona herbata. Podobno działa też pozytywnie na skórę. Nie ma takich właściwości pobudzających jak inne herbaty i możemy ją pić wieczorem bez obaw o to, że będziemy mieć problemy z zaśnięciem. Oolong niestety nie jest najtańsza, dlatego zawsze sięgam po tą markę. 20 torebek kosztuje tylko 85 centów :)


 
Czarny napój sojowy. Zawiera czarną i zwykłą soję. W smaku jest trochę inny niż zwykłe mleko sojowe, ale różnicę ciężko byłoby opisać. Myślę, że osobom, które lubią normalne mleko sojowe bez dodatków smakowych i aromatów przypadłby do gustu :)
 

Napój sojowy z kuleczkami tapioki i fasolką mung. Moim zdaniem jest pyszny! Za to np. mój brat i kuzynka, którzy nie są przyzwyczajeni do egzotycznych smaków nie należą do jego fanów ;) Dzięki temu zawsze więcej zostaje dla mnie. ^^ Napój zawiera wapń i żelazo, co uważam za dużą zaletę. Wadą jest za to opakowanie. Z puszki nigdy nie da sięwydostać wszystkich kuleczek tapioki ;) 

Mleko kokosowe z Malezji. Najczęściej kupujemy tajskie, bo mój chłopak wspiera swój kraj, ale to skusiło nas ceną ;) Na opakowaniu ma polski opis i skład po polsku (nie wszystko jest idealnie przetłumaczone, ale można zrozumieć o co chodzi). Używamy mleka kokosowego do różnych tajskich potraw, zwłaszcza do zielonego curry i 2 zup, które bardzo lubię- tom yam gung i tom kha gai. 

 

Sos sojowy. Dodajemy go do różnych smażonych potraw i maczamy w nim sushi.

 
 
Sos rybny. Jest bardzo słony, zawiera aż 20% soli. Ma wiele zastosowań w tajskiej kuchni. Rodzina mojego chłopaka chętnie miesza go z sokiem z limonki (ewentualnie z cytryny) i polewa tą mieszanką ryż. Na początku nie byłam do tego sposobu przekonana, ale z czasem baaardzo mi zasmakowało. Sos rybny ma jeszcze inne ciekawe zastosowanie- używa się go (razem z suszonym chili i brązowym cukrem) do przygotowania pasty, w której macza się kwaśne mango. Uwierzcie mi, to nie smakuje tak strasznie jak może się wydawać! :D Mój chłopak i jego krewni uwielbiają to połączenie. Kuchnia tajska często łączy smaki, które naszym zdaniem kompletnie do siebie nie pasują, a jednak dania, które w ten sposób powstają są zaskakująco dobre :)
 

 
 
Dietetyczny napój kawowy z kolagenem z Tajlandii. Ma bardzo mało kalorii, jest bogaty w witaminę C i zawiera kolagen- jakby producent mnie znał i wiedział co będzie dla mnie strzałem w 10! :D Do tego jest pyszny. Minusem jest cena- 3,99 euro za takie opakowanie. Ale od czasu do czasu można sobie przecież na coś takiego pozwolić :)


 
 
Ciasteczko szczęścia. Kosztuje 15 centów, więc nie mam wyrzutów sumienia kiedy czasem się na nie skuszę. Jest dosyć słodkie i twarde. Trzeba je przełamać, żeby wyjąć wróżbę, która jest zapisana na małej karteczce, najczęściej w kilku językach. Moja dzisiejsza wróżba brzmi mniej więcej tak: ‘Spróbuj zapomnieć o swoich problemach. Ciesz się życiem’ (ale angielska i niemiecka wersja znacząco się od siebie różnią :D).


 
 

 
I na koniec moje największe odkrycie jeśli chodzi o tajskie i ogólnie azjatyckie produkty- pandan. Pandan jest rodzajem trawy (choć jedna ze znajomych Tajek określiła go jako zioło)- która w naturze wygląda tak jak rysunek na opakowaniu, ma bardzo intensywny zielony kolor i długie, cienkie źdźbła. Babcia mojego chłopaka mieszka w Tajlandii i czasem suszyła dla niego pandan (wszystkie babcie na całym świecie są chyba tak samo kochane ;) ). Taki ususzony pandan zalewa się wrzątkiem i wychodzi z tego coś w rodzaju herbatki ziołowej, choć niezbyt intensywnej. Za to kupny pandan ma postać rozpuszczalnego zielonego proszku, który pachnie i smakuje intensywniej, zawiera też dodatek cukru. Obie wersje bardzo lubię. Zwłaszcza, że pandan dobrze gasi pragnienie, korzystnie wpływa na serce i układ krwionośny oraz zawiera witaminy A, C, B2 i małe ilości wapnia. Jego smak i aromat są jednak na tyle charakterystyczne, że nie każdemu przypadnie do gustu. Mimo wszystko zachęcam do spróbowania jeśli będziecie miały okazję, bo myślę, że warto! :)
 

 
Miłego wieczoru :*

66 komentarzy:

  1. Chętnie spróbowałabym choć nie jestem przekonana czy moje kubki smakowe byłyby zadowolone ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze nie ze wszystkiego, ale cos na bank by ci zasmakowalo ;)

      Usuń
  2. Ciekawe produkty :) zwłaszcza te ciasteczka super:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią ukradłabym Ci parę produktów. W szczególności ten napój z kuleczkami tapioki. Nigdy czegoś takiego nie piłam i jestem ciekawa jak smakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie umiem tego dokladnie opisac. Ale jest tez dostepny w wariancie truskawkowym, ktory jest o wiele charakterystyczniejszy w smaku :)

      Usuń
  4. Pandan mnie zaciekawił, nigdy nie próbowałam.
    A ten napój z kuleczkami to coś w rodzaju bubble tea? Ostatnio kilka razy próbowaliśmy coś takiego zrobić w domu :)
    I kocham zielone curry z mleczkiem kokosowym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma cos wspolnego z bubble tea :) Wlasnie dlatego zaczelam go kupowac ;)

      Usuń
  5. ale mnie zaciekawiłaś tymi produktami i ogólnie azjatycką kuchnią :) masz szczęście że możesz poznać i smakować na co dzień inna kuchnię. Herbatę Oolong z chęcią bym z Tobą wypiła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. interesting products. I think they are tasty

    OdpowiedzUsuń
  7. I've never eaten Asian products.. :( Kisses!

    galerafashion.blogspot.com.br


    OdpowiedzUsuń
  8. Takie jedzenia bardzo nie moje, nigdy nie sięgam po takie produkty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie próbowałam nic z opisanych przez Ciebie rzeczy, jednak zaciekawiły mnie :) możliwe, że kiedyś spróbuję

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. beautiful post!!!!
    http://www.borsadimarypoppins.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. No dobra ciasteczko znam, kokos znam, napój sojowy też i to było by na tyle z moich kulinarnych informacji nt. kuchni azjatyckiej, prosze po każdych zakupach dodawać tego typu post.

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam asian markety! można w nich kupić WSZYSTKO, to jest niesamowite. najlepsze widziałam w Londynie, Paryżu i właśnie w Berlinie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow where you get so many asian treats :3?
    Have a nice sunday :)x
    Lara
    http://rockteraptor.blogspot.fi/

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawe produkty - musze sobie ten wpis dokladnie przejrzec i chyba wybiore sie tez do tego sklepu -strasznie zaciekawil mnie smak np Napoju sojowego z kuleczkami tapioki i fasolką mung:))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaciekawiłaś mnie, o ile sama po takie produkty bym nie sięgnęła to chętnie spróbowałabym gdyby były podane przez kogoś. Dziwnie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha czasem tez tak mam :) Poza tym duzo ubran podoba mi sie na kims,a sama nie mialabym odwagi ich nosic :D Wydaje mi sie, ze to podobny przypadek :)

      Usuń
  16. Każda z tych rzeczy jest dla mnie absolutną nowością, podobnie jak kuchnia japońska :D Ale miło jest poczytać o rzeczach, które być może kiedyś spróbuję choć są mi tak obce :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem wielką zwolenniczką soi a tego ostatniego specyfiku nie znam i z przyjemnością przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie miałam okazji zasmakować takich produktów, ten napój kawowy kusi! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. z tego wszystkiego tylko sos rybny jest mi dobrze znany i stoi nawet w mojej kuchni ;D
    także obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. bardzo interesujacy post, ciekawa charakterystyka produktow :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. aa uwielbiam produkty kokosowe, obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ciekawe produkty, ostatnio jadłam muffinke z wróżbą :D

    OdpowiedzUsuń
  23. dzięki ;D zdjecie wzięło się stąd:
    http://weknowmemes.com/wp-content/uploads/2012/05/pick-up-boy-satan-hates-you.jpg

    OdpowiedzUsuń
  24. Zjadłabym.zapraszam do mnie http://modowo11.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Awesome post.

    Have a great weekend, sweety!

    Nicole

    www.nicoleta.me

    OdpowiedzUsuń
  26. Życze Ci żebyś się trzymała tych postanowień :)
    Ciekawa jestem tych napoi sojowych i napoju kawowego. Na ciasteczko szczęścia jak najbardziej można sobie pozwolić :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zostałas nominowana do Liebster Award.Zapraszam do mnie http://modowo11.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Thank you, love :)

    Many kisses,

    Nicole

    www.nicoleta.me

    OdpowiedzUsuń
  29. Otagowałam Cię http://cosmeticsdiamond.blogspot.com/2013/01/48the-versatile-blogger.html
    Zapraszam do zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  30. nie ucz się tyle, czekamy na nowy post! :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Nigdy nie miałam jeszcze okazji spróbować takich produktów...

    OdpowiedzUsuń
  32. Gdzie się podziewasz?! WRACAJ! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Szczerze to pierwszy raz słyszę by herbata miała jakiekolwiek składniki pobudzające... ^.-

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny blog , zapraszam do czytania mojego pamiętnikowego bloga . ;)
    loveforeverskarbie.blogspot.com/
    Ciekawy blog, warty uwagi ! :

    Pozdrawiam Jagoda ; )

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja jakoś nie mam okazji do spróbowania azjatyckiej kuchni, nie licząc ryżu ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Great post!

    P.S. wanna follow each other on bloglovin and such?

    WWW.ROXTHEFOX.COM

    OdpowiedzUsuń
  37. Już przez chwilę miałam nadzię, że w Tajlandi mieszkasz i jakąś Polskę w końcu dorwę :) No nic mam nadzieję, że wpadasz tu na wakacje :)


    Pozdrawiam z Chiang Mai

    OdpowiedzUsuń
  38. Błogosławieństwo Pana nad tym blogiem!

    OdpowiedzUsuń
  39. Mmm wygląda smakowicie :) aż mam ochotę wypróbować to wszystko :)
    Fajny blog :)
    Może wzajemna obserwacja?

    OdpowiedzUsuń
  40. Hej Kochana czemu już nie blogujesz? Wróć do nas :)))

    OdpowiedzUsuń
  41. Wracaj do nas, długo nie pisałaś :(

    OdpowiedzUsuń
  42. Oj, azjatyckich herbat spróbowałabym z przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
  43. Ciekawe rzeczy kupiłaś :) Muszę przyznać, że nie próbowałam jeszcze japońskiego jedzenia

    OdpowiedzUsuń
  44. O wow, tyle zakupów. I tyle pyszności, których jeszcze nie miałam okazji spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  45. swietny post, masa ciekawych produktów :-)

    OdpowiedzUsuń
  46. ciekawe to ;) W sumie nie znam się na azjatyckiej kuchni ;p

    OdpowiedzUsuń
  47. Wygląda ciekawie. Aż kusi, żeby spróbować :)

    OdpowiedzUsuń