O olejowaniu
pisało już wiele blogerek, ale postanowiłam dodać coś od siebie :) Ale może najpierw kilka słów wstępu… (Nie
byłabym sobą bez odrobinki owijania w bawełnę! :P )
Ostatnio
odwiedziła nas ciocia mojego chłopaka- Ari. Niezbyt wiedziałam o czym z nią
rozmawiać kiedy był jeszcze w pracy; słabo ją znam, żadna z
nas nie mówi też perfekcyjnie po niemiecku… :D
W końcu
zapytałam ją jak kobiety w Tajlandii dbają o urodę i rozmowa zaczęła się kleić.
Ta tematyka interesuje wszystkie kobiety, niezależnie od tego skąd pochodzą ;) Patent
cioci na piękne włosy to OLEJ SEZAMOWY! Miesza go z żółtkiem i odrobiną piwa,
potem nakłada na min. 20 minut na włosy. U mnie ta metoda nie wchodzi w grę- mój
chłopak brzydzi się surowego jajka ponad wszystko i sama myśl, że osoba siedząca
obok niego ma je na włosach doprowadziłaby go do szaleństwa!!! :D
Mimo to przy pierwszej
okazji kupiłam sobie olej sezamowy (a dokładnie w 70% sezamowy i w 30% sojowy).
Butelka o pojemności 250 ml kosztowała w wietnamskim centrum Dong Xuan w
Berlinie (to centrum to chyba temat na osobny post. Koleżanki, które tam zabrałam
doznały szoku kulturowego :P) o ile mnie pamięć nie myli jakieś 2,50 euro.
Przy mojej normalnej
metodzie olejowania- na suche włosy, około 2 godz. przed myciem- olej sezamowy
to niewypał. Oliwa z oliwek daje u mnie o wiele lepsze efekty, włosy są po niej
miękkie i lśniące. Po oleju sezamowym nie zaobserwowałam nic takiego. Postanowiłam
dać mu jednak kolejną szansę przy zabezpieczaniu końcówek i w tej roli sprawdził
się całkiem dobrze, chyba nawet lepiej niż olej kokosowy. Ale zachwycona byłam
dopiero po nałożeniu po myciu kropelki oleju zmieszanej z odrobiną kremu do rąk
Glicerini firmy Eveline na moje przesuszone koncówki :) Takiego efektu się nie spodziewałam! Były miękkie, odżywione,
ale nie przeciążone, ani nie posklejane. Sprawdzałam tą metodę już kilka razy i
zawsze byłam zadowolona. A kiedy chcę nałożyć coś na większą partię włosów, a
nie na same końce, stosuję sam Glicerini, oczywiście nie za dużo :)
Skład kremu do rąk
Glicerini firmy Eveline:
Aqua/Water, Glicerin, Cetearyl
Alcohol, Ceteareth-20, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Betaine,
Acrylates/C10-30Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Panthenol, Goat
Milk Extract, Hydrolyzed Collagen/ Hydrolyzed Elastin, Allantonin, Polysorbate
20/ PEG-20 Glyceryl Laurate/Water/Tocopherol/Linoleic Acid/ Retinyl
Palmitate,Triticum Vulgare Germ Oil,Phenoxyethanol/ Methylparaben/
Butylparaben/Ethylparaben/ Propylparaben, DMDM Hydantoin, Fragrance, Disodium
EDTA, Hexyl Cinnamal, Lilial, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionene, Limonene,
Citronellol.
Haha prawie zapomniałam
dodać, że do rąk również się nadaje ;) Dość szybko się wchłania, ślicznie
pachnie (czymś słodkim), a przede wszystkim spełnia swoje podstawowe zadanie-
nawilża :)
Na koniec chciałam
pochwalić cie jeszcze nowymi butami, które udało mi się upolować w berlińskiej dzielnicy
Neukölln, za 9,99 euro :) Obcas ma 11 cm, więc na długie spacery się nie nadają,
ale zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia.
Nigdy nie widziałam w Polsce tego kremu. Muszę poszukać może się znajdzie :) Buciki cudowne.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz a tutaj recenzja pudru ryżowego http://zwariowanyswiatlawencja8888.blogspot.com/2012/08/puder-ryzowy.html
Krem kupilam latem w polskim Rossmannie. Mam nadzieje, ze jeszcze go maja, bo juz mi sie konczy :)
OdpowiedzUsuńStosuję na włosy same oleje. Sezamowy dopiero co kupiłam, ale z myślą o skórze.
OdpowiedzUsuń"Patent" Twojej cioci może być ciekawy. Każdy jego składnik to świetny "prezent" dla włosów.
Koniecznie musze wyprobowac ten olej na skorze, moze sprawdzi sie jeszcze lepiej niz na wlosach :)
UsuńTen olej jest prażony? Jeżeli tak, to chętnie wypróbuję, zawsze mamy sporą butlę w domu, mógłby znaleźć dodatkowe zastosowanie :D
OdpowiedzUsuńCiezko mi okreslic po kolorze, ale wydaje mi sie, ze oba sie nadaja :)
Usuń