Ale wystarczyło trochę poszperać w Internecie, chwilę się zastanowić i okazało się, że jest o czym pisać ;) Ja interesuję się kosmetykami na dobrą sprawę od kilku lat, a Egipcjanie? Od kilku tysięcy! Już na długo przed naszą erą stworzyli pierwsze perfumy. Może i Chanel to to nie był, ale jednak :P
Starożytni Egipcjanie
przywiązywali dużą wagę do higieny- o słynnych kąpielach Kleopatry w mleku (swoją
drogą podobno pochodziła nie z Egiptu, tylko z Grecji) słyszał chyba każdy. Stosowano
również specyfiki składem przypominające znane obecnie mydła. Co więcej w wyższych
warstwach społecznych popularne było zastępowanie swoich włosów peruką,
prawdopodobnie za względu na wszy i innych nieproszonych gości. W starożytnym
Egipcie higiena była wyjątkowo ważnym punktem. Niestety z Egipcjan nie brano
przykładu w średniowiecznej Europie, ale to już inna historia ;) Mieszkańcom
Egiptu właściwie nie można się dziwić- gorący, suchy klimat, palące słońce i
wszechobecny piach i pył nie rozpieszczały skóry, więc trzeba było dbać o nią
na wszystkie możliwe sposoby.
Niezaprzeczalnie jednak
dla Egipcjan liczył się także wygląd...
...dlatego chętnie sięgali po różnego
rodzaju ozdoby, wykonywali również makijaż (mężczyźni i kobiety). Używano m.in.
pudrów bielących twarz, ponieważ jasna cera świadczyła o wysokim statusie społecznym.
Dodatkowo podkreślano niebieskawe żyły na czole (na czole może i widocznych żył
nie mam, ale np. na przedramionach tak i zawsze wszyscy się z tego śmiali, a tu
proszę! Do tego jestem bardzo blada, więc w starożytnym Egipcie mogłabym
startować w wyborach miss :P ) Opaleniznę uważano za prostacką- świadczyła o długotrwałej
pracy na słońcu. Do radzenia sobie ze starzeniem się skóry (do którego w dużej
mierze przyczynia się przecież promieniowanie UVA) stosowano prymitywne kremy np.
na bazie oliwy.
Egipcjanie wykonywali też
makijaż oczu przy pomocy kosmetyków tworzonych z malachitu (kamień o pięknej
zielonej barwie) lub ołowiu. Chronił on oczy przed pyłem, silnym
promieniowaniem słonecznym i bakteriami. Nie znalazłam niestety informacji o
tym jak taki makijaż zmywano, a wydaje mi się to dosyć ważna kwestia- przecież
to wszystko co nakładano na twarz razem z odrobiną pyłu, oliwy itp. nie zeszłoby
tak łatwo! :DTo tyle tytułem wstępu. U mnie bez pogadanki się jak widać nie obędzie ;) Zapraszam na ciąg dalszy już niedługo :*
Ja jeszcze nie miałam czasu nawet poszukać inspiracji. Miałam nadzieję zrobić to w weekend, ale wyjazd popsuł mi wczorajsze plany (byłam w Gdańsku jednak było tak ciemno - pojechałam późnym wieczorem - że żadne zdjęcia nie wyszły :(). Podejrzewam, że będę musiała zrezygnować już na początku z projektu, bo w tygodniu w ogóle na to czasu nie znajdę:(
OdpowiedzUsuńJa sie obawiam konca grudnia, kiedy na porzadnie zaczne przygotowywac sie do sesji. Ale moze wszystko jakos wypali :)
UsuńA wyjazdu do Gdanska meeeeega Ci zazdroszcze!!!
widzę, że bardzo ambitnie podeszłaś do projektu. BAAARDZO mnie to cieszy! czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńMam pomysl na krotki post na jutro. Mam nadzieje, ze czasu styknie ^^
UsuńBardzo interesujący post :)) Lubię takie, oby więcej takich u Ciebie :)) Na pewno z przyjemnością będę je czytać :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Postaram sie sprostac oczekiwaniom! ^^
UsuńPiszesz bardzo ciekawym językiem:)
OdpowiedzUsuńTo ważne w blogowaniu.
Życzę dużo radości z prowadzenia bloga:)
Dziekuje! Takie komentarze sprawiaja, ze mam ochote usiasc i napisac ze 3 posty naraz :)
UsuńBardzo ciekawy post ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!
Bardzo sie ciesze, ze ci sie spodobal :)
Usuń